Bezpieczeństwo w BDSM,  Teoria BDSM

Czym NIE jest BDSM?

Wie­my już, czym jest BDSM. Pew­ne kwe­stie war­to jed­nak wyróż­nić przez zaprze­cze­nie. Czę­sto bowiem spo­tkać się moż­na ze stwier­dze­nia­mi, któ­re są błęd­ne, krzyw­dzą­ce, a nawet wpły­wa­ją na bez­pie­czeń­stwo prak­tyk. Waż­ne (zwłasz­cza pod kątem wła­sne­go bez­pie­czeń­stwa), żeby zro­zu­mieć nie tyl­ko, czym jest BDSM, ale też czym BDSM nie jest.

Table of Contents

BDSM to nie „tylko seks”

…a przy­naj­mniej nie zawsze.

Czę­sto w defi­ni­cjach BDSM poja­wia­ją się okre­śle­nia typu: „zaba­wa sek­su­al­na”, „odmia­na sek­su”, „rodzaj sek­su”, „prak­ty­ki sek­su­al­ne”, „prak­ty­ki ero­tycz­ne”, „upodo­ba­nia sek­su­al­ne”, „pre­fe­ren­cje sek­su­al­ne”. I wszyst­ko było­by w porząd­ku, gdy­by obok nich wspo­mi­na­no rów­nież o aktyw­no­ściach poza­sek­su­al­nych. W więk­szo­ści jed­nak w ogó­le się to nie dzie­je, a BDSM spro­wa­dza­ne jest wyłącz­nie do seksu.

Nie o to jed­nak w BDSM cho­dzi. Choć może. BDSM może mieć zarów­no cha­rak­ter wyłącz­nie sek­su­al­ny, wyłącz­nie poza­sek­su­al­ny, jak i jed­no­cze­śnie sek­su­al­ny i poza­sek­su­al­ny. Nie­któ­re dyna­mi­ki BDSM doty­czą tyl­ko sek­su, inne – tyl­ko aspek­tów poza­sek­su­al­nych, a jesz­cze inne – obu jed­no­cze­śnie (naj­czę­ściej w for­mie dyna­mik 247 typu D/s czy M/s).

W tym tema­cie laikom praw­do­po­dob­nie naj­trud­niej sobie wyobra­zić BDSM cał­ko­wi­cie pozba­wio­ne cha­rak­te­ru sek­su­al­ne­go. Przy­kła­dem takiej reali­za­cji BDSM jest shi­ba­ri o cha­rak­te­rze arty­stycz­nym. Jeśli jed­nak chce­my poszu­kać mniej oczy­wi­stych reali­za­cji, da się je zna­leźć w nie­któ­rych dyna­mi­kach opar­tych na słu­że­niu (np. dome­stic servi­tu­de). Dyna­mi­ka tego typu może funk­cjo­no­wać 247 i w ogó­le nie anga­żo­wać rela­cji sek­su­al­nej w żad­nym wyda­niu. Cza­sa­mi nawet się zda­rza, że uczest­ni­cy takiej dyna­mi­ki mają part­ne­rów sek­su­al­nych spo­za tej dyna­mi­ki (a rela­cje sek­su­al­ne z part­ne­ra­mi mogą być nawet cał­ko­wi­cie vanil­la!). Z pew­no­ścią tego typu dyna­mi­ki są rzad­kie, jed­nak rze­czy­wi­ście istnieją.

Dla­cze­go jest to tak waż­ne, by zro­zu­mieć, że BDSM to nie tyl­ko seks? Przede wszyst­kim dla­te­go, żeby mieć świa­do­mość, że w pierw­szej kolej­no­ści BDSM to rela­cje opar­te na sza­cun­ku do wybo­rów dru­giej oso­by, na zgo­dzie i na zaufa­niu. Ich celem nie jest tyl­ko seks, ale reali­za­cja kon­kret­nych celów wyni­ka­ją­cych z potrzeb osób nale­żą­cych do dyna­mi­ki. Nie­któ­re z tych celów doty­czą wyłącz­nie sfe­ry sek­su­al­nej, a inne mają cha­rak­ter bar­dziej ogólny.

BDSM to nie „ostry seks”

…a przy­naj­mniej nie zawsze.

„Ostry seks” to ter­min trud­ny do jed­no­znacz­ne­go zde­fi­nio­wa­nia – w koń­cu każ­dy z nas ma wła­sne gra­ni­ce „ostro­ści”. Abs­tra­hu­jąc jed­nak od języ­ko­wych wąt­pli­wo­ści, pod­kre­ślić nale­ży, że „ostry seks” może wystę­po­wać i w rela­cjach vanil­la, i w dyna­mi­kach BDSM. Do „ostre­go sek­su” cza­sa­mi wystar­czy moc­niej­sza pene­tra­cja – a to jesz­cze nie jest BDSM.

W samych dyna­mi­kach BDSM seks rów­nież może być i ostry, i mniej ostry – a nawet bar­dzo czu­ły. Wyko­rzy­stu­jąc bon­da­ge, nie musi­my w żaden spo­sób anga­żo­wać bólu czy poni­że­nia. Seks Domi­nu­ją­ce­go z ule­głą rów­nież nie musi się opie­rać na zada­wa­niu bólu czy cią­głym poni­ża­niu. Sto­sun­ki sek­su­al­ne bywa­ją róż­ne: jed­ne prze­peł­nio­ne sado­ma­so­chi­zmem, a inne – zupeł­nie go pozba­wio­ne. By seks był reali­zo­wa­ny „w sty­lu” BDSM, wystar­czy, żeby poja­wi­ła się jaka­kol­wiek wymia­na kon­tro­li – np. roz­ka­zy ze stro­ny Dominującego.

BDSM to nie ból

…a przy­naj­mniej nie zawsze.

Cza­sa­mi, kie­dy przy­zna­ję się do tego, że mam jakieś powią­za­nia z BDSM, sły­szę odpo­wie­dzi typu „pew­nie M. cię bije”. Wła­ści­wie to… tak, bije. Span­king może słu­żyć przy­jem­no­ści w trak­cie sto­sun­ku (zwłasz­cza w przy­pad­ku maso­chi­stów), może być nagro­dą (ponow­nie: zwłasz­cza w przy­pad­ku maso­chi­stów), może być też karą (no, w przy­pad­ku maso­chi­stów trze­ba uwa­żać, żeby puni­sh­ment nie prze­ro­dzi­ło się w funi­sh­ment), a może sta­no­wić rytu­ał mają­cy na celu przy­po­mnie­nie Dominującemu/Dominującej i uległemu/uległej o ich rolach (jak w przy­pad­ku main­te­nan­ce span­king – span­kin­gu odby­wa­ją­ce­go się w spo­sób regu­lar­ny, nie­po­wią­za­ne­go ani z karą, ani z nagro­dą, ani z czyn­no­ścia­mi seksualnymi). 

Rzecz jed­nak w tym, że BDSM wca­le nie musi korzy­stać ze span­kin­gu ani z innych form sado­ma­so­chi­zmu. Nie każ­dy Domi­nu­ją­cy jest sady­stą, podob­nie jak nie każ­dy ule­gły jest maso­chi­stą. Nie­któ­re dyna­mi­ki rezy­gnu­ją z wszel­kich form bólu i opie­ra­ją się wyłącz­nie na prze­ka­zy­wa­niu kon­tro­li. Jeśli zasta­na­wiasz się, jak może wyglą­dać taka rela­cja, wyobraź sobie, że w ramach kary nie możesz jeść żad­nych sło­dy­czy przez tydzień… Boli, co? No, mnie boli. Lubię słodycze…

Spo­sób, w jaki reali­zu­je­my power exchan­ge, zale­ży wyłącz­nie od usta­leń panu­ją­cych w naszej dyna­mi­ce i od wła­snej kre­atyw­no­ści. Cza­sa­mi reali­za­cja ta pozor­nie nie róż­ni się niczym od zwy­kłych czyn­no­ści w rela­cjach vanil­la – kon­tekst dyna­mi­ki i wła­sna świa­do­mość nada­ją jed­nak nowe znaczenie.

Pamię­taj­my też, że dla maso­chi­stów ból sta­no­wi przy­jem­ność. Dyna­mi­ka może anga­żo­wać wyłącz­nie taki rodzaj bólu, któ­ry będzie słu­żył przy­jem­no­ści part­ne­rów. (Bo tak jak mamy pre­fe­ren­cje co do jedze­nia, tak maso­chi­sta może mieć pre­fe­ren­cje co do rodza­ju bólu).

BDSM to nie przemoc

W tym przy­pad­ku zawsze. A raczej nigdy. Ach, te dziw­ne sytu­acje językowe…

Do rze­czy: BDSM nie jest prze­mo­cą i nie anga­żu­je prze­mo­cy. Według Słow­ni­ka Języ­ka Pol­skie­go prze­moc to:

«prze­wa­ga wyko­rzy­sty­wa­na w celu narzu­ce­nia komuś swo­jej woli, wymu­sze­nia cze­goś na kimś; też: narzu­co­na komuś bez­praw­nie władza»

W przy­pad­ku BDSM nie docho­dzi do „narzu­ca­nia woli”. Przy­po­mnij­my: wszyst­kie prak­ty­ki BDSM odby­wa­ją się w spo­sób kon­sen­su­al­ny dla uczest­ni­ków dyna­mi­ki, tj. za świa­do­mą, dobro­wol­ną i bez­po­śred­nią zgo­dą wszyst­kich uczestników. 

War­to przy­to­czyć też defi­ni­cję prze­mo­cy ze stro­ny Nie­bie­skiej Linii (z któ­rej możesz sko­rzy­stać, gdy potrze­bu­jesz pomo­cy zwią­za­nej z prze­mo­cą – numer tele­fo­nu: 800 120 002):

«inten­cjo­nal­ne dzia­ła­nie lub zanie­cha­nie jed­nej oso­by wobec dru­giej, któ­re wyko­rzy­stu­jąc prze­wa­gę sił, naru­sza pra­wa i dobra oso­bi­ste jed­nost­ki, powo­du­jąc cier­pie­nia i szkody»

W tym wypad­ku klu­czo­wa jest ostat­nia część defi­ni­cji: „powo­du­jąc cier­pie­nia i szko­dy”. Prak­ty­ki BDSM nie mają na celu wywo­ła­nia cier­pie­nia czy szkód. Słu­żą one wza­jem­ne­mu roz­wo­jo­wi oraz satys­fak­cji (sze­ro­ko poję­tej – nie tyl­ko seksualnej). 

BDSM może wyko­rzy­sty­wać ból czy poni­że­nie (któ­re nie­któ­rzy myl­nie inter­pre­tu­ją jako prze­moc psy­chicz­ną), jed­nak dopó­ki dzie­je się to w spo­sób kon­sen­su­al­ny, nie mówi­my o prze­mo­cy. Jed­no­cze­śnie jed­nak trze­ba uwa­żać na to, by pod przy­kryw­ką BDSM nie wplą­tać się w tok­sycz­ne rela­cje. Jeśli do cze­go­kol­wiek docho­dzi wbrew zgo­dzie (świa­do­mej i dobro­wol­nej) któ­re­goś z uczest­ni­ków dyna­mi­ki, koń­czy się BDSM, a zaczy­na się przemoc.

Źró­dła:
https://sjp.pwn.pl/szukaj/przemoc.html
http://www.niebieskalinia.info/index.php/przemoc-w-rodzinie